Rozgrywający Mateusz Morawski, reprezentujący barwy Gwardii już od 2016 roku, podpisał z Klubem kolejny, dwuletni kontrakt!
– Jestem tutaj już piąty rok, przedłużyłem kontrakt o kolejne dwa, więc zanosi się na siedem… Opole to kawał mojego życia i na pewno miało to ogromne znaczenie przy podjęciu tej decyzji, nad którą nie zastanawiałem się zbyt długo. Przede wszystkim jednak zadecydowały względy sportowe. Wiem, że wciąż mogę się tutaj rozwijać, a to jest dla mnie najważniejsze. – przyznaje.
Mimo wciąż młodego wieku „Moraś” zyskał sporo doświadczenia, od dłuższego czasu pojawiając się na boisku w niemal każdym spotkaniu Gwardzistów. Odkąd po raz pierwszy ubrał koszulkę z herbem naszego Klubu, zdążył zaliczyć już 137 występów w PGNiG Superlidze, kilkanaście w Pucharze Polski oraz – co najważniejsze – w Pucharze EHF. Morawski jest przecież jednym z filarów drużyny, która wywalczyła awans do fazy grupowej europejskich rozgrywek i brązowy medal Mistrzostw Polski kilka miesięcy wcześniej.
– Mateusz to zawodnik od brudnej roboty, który może być niedoceniany, bo w pierwszej kolejności wiele osób patrzy na zdobyte bramki. Występuje na pozycji, która wymaga znajomości, a jednocześnie rozumienia zespołu i zagrywek. Potrafi przyśpieszyć i „czytać” grę, dużo widzi na boisku, a przy tym – stale się rozwija. Ostatnio wyraźnie poprawił się w m.in. w aspekcie rzutu, co potwierdzają również statystyki. – komentuje Tomasz Wróbel, dyrektor sportowy Gwardii.
W zakończonym przed kilkoma dniami sezonie ligowym, w którym uplasowaliśmy się na 5. miejscu w tabeli, „Moraś” wziął udział w 25 z 26 spotkań, zdobywając w nich 33 bramki i zaliczając aż… 131 asyst! To drugi – po Maćku Zarzyckim – wynik w naszym zespole.
– Oprócz tego, jest to człowiek bardzo lubiany w szatni i poza nią. Atmosfera w zespole oraz więzi pomiędzy poszczególnymi zawodnikami są istotną kwestią. To jeden z naszych pierwszych transferów do Klubu i ostoja drużyny, którą zaczęliśmy budować kilka lat temu. Choć nie jest wychowankiem Gwardii, czujemy się jakby nim był i tak go traktujemy. – dodaje Wróbel.
– Mam jeszcze spore rezerwy i mogę dać Gwardii naprawdę dużo. Łapię doświadczenie boiskowe i to jest dla mnie kluczowe. Choć w sporcie, nawet podczas jednego sezonu, bywa jak w życiu – raz są lepsze, raz gorsze momenty, trzeba zawsze iść do przodu. To mój kolejny krok. – kończy nasz rozgrywający.
Powodzenia, „Moraś”!