W 2019 roku przyjechał do Opola z gdańskiego SMS-u, a dwa lata później wyrusza do Niemiec, by wraz z VfL Gummersbach walczyć o awans do tamtejszej Bundesligi. Zapraszamy na pożegnalny wywiad z Szymonem Działakiewiczem!
Dlaczego Gummersbach?
Żaden z dotychczasowych klubów zainteresowanych moją osobą tak bardzo nie dążył do porozumienia z Gwardią i sfinalizowania rozmów. Właściciele i trener Gummersbach byli na mnie w pełni zdecydowani i przedstawili konkretny plan mojego dalszego rozwoju. Pełna profeska. Nie mogłem odmówić.
Rozmawialiście telefonicznie?
Tak, dzwonił do mnie trener Sigurdsson i władze klubu. Zapewniono mi naukę języka na miejscu, zostałem również zaproszony do Niemiec z dziewczyną. Widać, że to nieprzypadkowe miejsce.
No właśnie – jak z twoimi umiejętnościami językowymi?
Niemieckiego będę uczył się od podstaw. Będzie to dla mnie kolejne wyzwanie, z którym muszę się zmierzyć, ale… ja lubię wyzwania. Na odpowiednim poziomie mam język angielski i właśnie w ten sposób porozumiewałem się z przedstawicielami mojego nowego klubu.
Klubu z historią i ogromnymi ambicjami…
I to też jest dla mnie bardzo ważne. 12-krotny mistrz Niemiec, aktualnie 3. drużyna zaplecza Bundesligi i walka o awans jako cel nadrzędny!
Kolejny rzut na głęboką wodę!
Wyzwanie i marzenie w jednym. Będę ponad 700 km od domu i bez rodziny, która jest dla mnie ogromnym wsparciem. Trzeba będzie sobie radzić. Początki w Opolu też nie zapowiadały się łatwo…
A w szybkim czasie załapałeś się do pierwszego składu i zacząłeś osiągać sukcesy indywidualne. Zgarnąłeś przecież tytuł zawodnika miesiąca PGNiG Superligi, zaliczałeś piękne trafienia w europejskich pucharach, a przede wszystkim – regularnie otrzymywałeś powołania do seniorskiej reprezentacji Polski.
Trudno było się tego spodziewać, ale mam świadomość, że złożyło się na to wiele czynników. Teraz mogę zacząć je wymieniać. (śmiech).
Śmiało!
Na pewno bardzo mocno na to pracowałem, ale nie da się ukryć, że miałem też szczęście, które jest bardzo istotne. Omijały mnie poważne kontuzje, a wszystkie okoliczności dookoła sprzyjały tym sukcesom. Opole to idealne miejsce do życia, w którym mogłem skupić się wyłącznie na rozwoju, a przy tym – otaczali mnie dobrzy ludzie, którzy również się do niego przyczynili. Mam tu na myśli kibiców, pracowników klubu i całą drużynę. Sam fakt, że Zarząd zgodził się na transfer dla mojego dobra świadczy o tym, że warto tutaj przyjść. Wiele zawdzięczam Gwardii i zawsze będę to powtarzał.
Miałeś się też od kogo uczyć, prawda?
Gram na tej samej pozycji co Przemek Zadura, który bardzo długo zmagał się z kontuzjami, co nie oznaczało jednak, że go tu nie było. Jego obecność i wskazówki dały mi bardzo dużo i naprawdę to doceniam, bo również dzięki temu jestem teraz dużo lepszym zawodnikiem.
Zdobyte doświadczenie może Ci się teraz mocno przydać.
Dokładnie. Moją największą ambicją jest GRA w reprezentacji. To kolejny aspekt, który przemawiał za transferem do ligi niemieckiej. Chcę być ważnym ogniwem kadry, bo samo przebywanie z nią mnie nie satysfakcjonuje. Wszystko, czego nauczyłem się w Opolu, musi zaprocentować w przyszłości.
Skoro już o przyszłości – jak będzie wyglądać ta najbliższa?
Ostatnio miałem gorszy okres, bo nie omijały mnie choroby. Teraz jest już dużo lepiej, ale planuję odpocząć, żeby jak najmocniej zaatakować po przeprowadzce do Niemiec. Poświęcę czas dziewczynie i rodzinie, bo za chwilę będziemy mogli wspierać się tylko na odległość. Potem, oprócz przygotowań z nową drużyną, chciałbym na pewno jednocześnie poznawać tamtejszą kulturę i zaangażować się w naukę języka.
Dyrektor sportowy Tomasz Wróbel mówił podczas ogłaszania transferu, że życzyłby sobie powrotu Szymona Działakiewicza do Gwardii już jako piłkarza ręcznego z europejskiego topu. Co Ty na to?
Bardzo przywiązuję się do miejsc i do ludzi. Rozmawiam z innymi zawodnikami, mieszkającymi w innych miastach, wymieniam się z nimi spostrzeżeniami… To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że trafiłem najlepiej, jak mogłem. Wiadomo, że każdy ma swoje sprawy czy problemy, ale tutaj nie ma żadnych barier. To sprawia, że chciałbym kiedyś wrócić do Opola, dlatego mam nadzieję, że słowa Tomka w całości się spełnią.
rozmawiał: Mateusz Gajdas